Są takie chwile w szkolnym życiu, kiedy zwykły dzień zamienia się w coś więcej niż tylko kolejną odsłonę szkolnej rutyny. Kiedy dzwonek nie oznacza końca przygody, lecz początek przygody. I właśnie tak było po raz kolejny, gdy wolontariusze z naszego Szkolnego Klubu Wolontariatu ruszyli pomagać przy organizacji Świętokrzyskiego Turnieju Koszykówki Olimpiad Specjalnych.
Patrząc na nich z boku, można by pomyśleć, że to profesjonaliści – pewni siebie, zorganizowani, zawsze tam, gdzie trzeba. A jednak kryje się za tym coś więcej: szczera radość, że można zrobić coś dobrego. Pomóc tam, gdzie każda para rąk ma znaczenie. Uśmiechnąć się do zawodnika, który właśnie przeżywa swoje wielkie sportowe święto. Podać piłkę, rozwiązać problem, dodać otuchy. Niby drobiazgi, a jednak to właśnie z nich składa się atmosfera tego turnieju – pełna życzliwości, autentycznych emocji i ludzkiej solidarności.

Można powiedzieć, że to tylko wolontariat. Ale ci, którzy byli tam choć raz, wiedzą, że to coś znacznie większego: lekcja, która nie mieści się w żadnym podręczniku. Lekcja empatii, cierpliwości i zrozumienia. I satysfakcja, którą trudno porównać z czymkolwiek innym.
Nasi wolontariusze kolejny raz udowodnili, że pomaganie nie jest dodatkiem do życia – jest jego najlepszą częścią. I właśnie dlatego, gdy tylko pojawia się okazja, ruszają bez wahania. Bo wiedzą, że warto.